W obecnej erze technologii, selfie i zdjęcia z życia codziennego stanowią nieodłączną część egzystencji, a technologia umożliwia błyskawiczne udostępnianie wszystkich informacji, dzięki czemu wędrują one w sieci z prędkością światła. Warto przy tym zastanowić się nad aspektami prawnymi przenikającymi nasze społeczne zwyczaje.
Zgoda jako kluczowa kwestia Prawa Cywilnego
Rozpowszechnianie zdjęć bez zgody stanowi naruszenie prywatności i może skutkować postępowaniami cywilnymi. Wizerunek i prywatność to nie tylko prawo każdego człowieka ale również dobro prawnie chronione, o czym mowa jest nawet w Konstytucji RP, dokładnie w artykule 47 „Każdy ma prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.” Również prawo do ochrony wizerunku zostało uregulowane w ustawie, a dokładniej w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych w artykule 81 ustępie 1 „Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. […]” oraz w artykule 23 kodeksu cywilnego, który wymienia przykładowe dobra osobiste chronione, w tym wizerunek. Wskazane przepisy jasno świadczą, że udostępnianie czyjegoś wizerunku jest nie tylko kwestią szacunku do drugiego człowieka, ale również jest uregulowane prawnie.
Kiedy zgoda nie jest potrzebna?
Odpowiedź na to pytanie również odnajdziemy w przepisach ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, konkretnie w artykule 81 ustęp 1 i 2. Mowa w nich o sytuacjach, w których zgoda nie jest niezbędna. Do takich sytuacji zaliczamy: rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej w momencie pełnienia przez nią funkcji publicznych np. politycznych, społecznych, zawodowych; osoby stanowiącej szczegół całości jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza; osoby, która otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
Kiedy dochodzi do naruszenia czyjegoś wizerunku?
Do takiego naruszenia dochodzi wówczas, gdy całość bądź część sylwetki danej osoby zostaje przedstawiona tak, że pozwala to na jej identyfikacje.
Podsumowując, świat wirtualny daje więcej możliwości, ale stwarza też sporo niebezpieczeństw. Fakt, że mamy z nim czynienia, nie oznacza, że zasady i przepisy prawa przestają obowiązywać. Rozpowszechnianie zdjęć bez zgody danej osoby jest karalne i ofiary takiego działania powinny niezwłocznie zgłosić się do odpowiednich służb i skorzystać z usług prawnika. Ochrona prywatności i wizerunku powinna być jednym z fundamentów naszej codzienności – nawet w erze powszechnego dostępu do zdjęć i informacji.
Case
W lipcu 2023 firma Alpro (Danone) za pośrednictwem Katarzyny Nosowskiej opublikowała reklamę swoich produktów. W opublikowanym materiale K. Nosowska odniosła się w formie satyry do charakteru wypowiedzi 23-letniej modelki Caroline Derpieński. Podczas swojego wystąpienia na filmie, ani razu nie padło wprost nazwisko modelki, mimo to satyra w jasny dla odbiorców sposób na nią wskazała. Nie spodobało się to młodej celebrytce, ponadto twierdzi, iż jej dobra osobiste w tej reklamie zostały naruszone, a sama reklama stanowi swego rodzaju hejt i mowę nienawiści. Jak sama mówi, oczekuje “przeprosin i zadośćuczynienia w formie rekompensaty pieniężnej w wysokości 50 mln zł z przeznaczeniem na wskazany przeze mnie cel społeczny”
Czy faktycznie doszło tu do naruszenia dobra osobistego? Należy zacząć od tego, że generalnie formy wypowiedzi takie jak właśnie parodia, satyra czy karykatura są pod ochroną prawną, gdyż należą one do praw wolności wypowiedzi. W podanej sytuacji C. Derpieński jak dotąd nie złożyła pozwu, którym jeszcze pół roku temu groziła firmie oraz Nosowskiej, jednak zapowiada, że prace nad nim trwają. Jest to sytuacja bezprecedensowa w Polsce, gdyż rzadko zdarza się by roszczenia w pozwach dochodziły do tak wysokich kwot. Można być jednak pewnym, że Sąd w tej sprawie na pewno weźmie pod uwagę publiczny charakter Caroline D. i fakt, iż stając się celebrytką na tak wielką skalę powinna liczyć się z takimi i innymi sytuacjami wymagającymi „grubej skóry”. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny w tej sprawie aspekt. Otóż by faktycznie doszło do prawnego naruszenia dóbr osobistych osoby publicznej w satyrze, musiałoby dojść do poważnego przekroczenia granic wolności słowa. Sąd zwróci uwagę na to czy dana forma wypowiedzi była wulgarna, przesadzona, przepełniona mową nienawiści i czy zawiera ona prawdziwe informacje. By faktycznie uznano, że dana satyra przekracza pewne granice, jej treści musiałyby być naprawdę skandaliczne i oburzające. Wspomnijmy też o tym, iż nie ma znaczenia czy w danej satyrze czy parodii zostało użyte dokładne imię i nazwisko osoby poddanej karykaturze, jeśli sposób wypowiedzi nie pozostawia wątpliwości, kogo dana parodia dotyczy.
Podsumowując, wypowiadanie się w formie satyrycznej jest prawem i mieści się ono w granicach konstytucyjnej wolności słowa. To jednak nie znaczy, że satyra jest całkowicie poza „kontrolą” i nie dotyczą jej kryteria oceny stosowane do innych wypowiedzi publicznych. Świadczą o tym orzeczenia sądu jak choćby wyrok Sądu Najwyższego I CSK 25/18 z dnia 25 marca 2019r. (LEX 2639894). Karykaturalny charakter danej wypowiedzi nie wyłącza bezprawności działania jego autora, jeśli przekroczył on znacząco granice swobody wypowiedzi, może on narazić się na poniesienie odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych.